Jednym z głównych czynników decydujących o jakości plonów jest racjonalna ochrona sadów. Harmonogram zabiegów powinien opierać się o regularne lustracje oraz o skalę pojawiania się agrofagów w ubiegłym sezonie. Trzeba też brać pod uwagę niebezpieczeństwo powstawania ras odpornych. Kluczowe znaczenie ma tutaj racjonalne stosowanie środków ochrony roślin.
Szkodniki
Do zwalczania mszyc dostępne są produkty z różnych grup chemicznych. Każdy zabieg powinien być poprzedzony lustracją. – Środki wysokiego ryzyka selekcji ras odpornych (karbaminiany, karboksamidy czy chloronikotynyle) należy stosować bardzo ostrożnie – w obniżonych dawkach i w małej częstotliwości – mówiła dr Alicja Maciesiak. – Jeżeli pierwsze kolonie zdołamy wyniszczyć wiosną, przed kwitnieniem lub po kwitnieniu, ochrona przed mszycami w dalszej części sezonu będzie mniej problematyczna.
– W zwalczaniu bawełnicy korówki należy wykonać bardzo precyzyjny oprysk od korzeni do wierzchołka drzewa – informowała prelegentka. –Najlepiej w każdym rzędzie drzew wykonać dwa przejazdy opryskiwaczem, najlepiej w przeciwnych kierunkach. To da nam pewność dokładnego naniesienia cieczy roboczej.
Zwalczanie przędziorków dr Maciesiak zaleca rozpocząć wczesnowiosennym stosowaniem preparatów olejowych. – Mają one działanie mechaniczne, nie ma więc ryzyka wyselekcjonowania ras odpornych – informowała. – Jeśli jednak w ciągu 48 godzin po opryskaniu temperatura powietrza spadnie poniżej 0°C, może wystąpić reakcja fitotoksyczności.
Strategia zwalczania przędziorka chmielowca jest inna niż w przypadku owocowca, bo zamiast jaj zimuje samica. Z tego powodu oleje nie będą skuteczne. Aby więc prawidłowo dostosować preparaty do szkodnika, ważna jest wcześniejsza identyfikacja gatunku występującego w naszym sadzie.
Choroby grzybowe
Wczesną wiosną należy również lustrować drzewa pod kątem chorób grzybowych. – W strategii zwalczania parcha jabłoni najważniejsze są działania zapobiegawcze, w których wykorzystuje się środki powierzchniowo-czynne – mówił Wojciech Kukuła z FruitAkademii. – Dokładne pokrycie nimi tkanek roślinnych utrudnia kontakt czynnika infekcyjnego z podatną tkanką rośliną.
W fazie pękania pąków i pojawiania się pierwszych zielonych tkanek, zwłaszcza w warunkach niesprzyjających infekcjom, polecane jest zastosowanie produktów miedziowych (wodorotlenek lub tlenochlorek miedzi). Wczesną wiosną zabiegi tymi środkami zabezpieczą także rany po cięciu zimowym przed rozwojem chorób kory i drewna. Niestety późniejsze zastosowanie tych środków, zwłaszcza przy nieodpowiednich warunkach, może być fitotoksyczne szczególnie dla młodych, zielonych tkanek. Więcej o strategii zwalczania parcha można przeczytać w lutowym numerze miesięcznika „Sad Nowoczesny”.
Wczesną wiosną należy również zacząć zwalczanie mączniaka prawdziwego. Ochrona przed tą chorobą wymaga połączenia dwóch metod: agrotechnicznej i chemicznej. Podczas zimowego cięcia sadu należy wycinać w pierwszej kolejności pędy pokryte białym nalotem. Zabiegi chemiczne należy rozpocząć, jeżeli w ubiegłym sezonie na czterech pędach z próby 100 pędów stwierdzono objawy.
W okresie od fazy zielonego pąka do początku kwitnienia powinny być one wykonywane co 7–10 dni, w zależności od przebiegu pogody. Strategia ta ma na celu ograniczenie inokulum patogena już na samym początku sezonu. Ze względu na niską temperaturę w tym okresie należy zwracać szczególną uwagę na dóbr fungicydów. W tych warunkach mączniaka ograniczają produkty zawierające siarkę koloidalną. Powinny być one stosowane zapobiegawczo z zachowaniem ok. 7–dniowych odstępów między zabiegami. O efektywności środków siarkowych decyduje dokładne pokrycie nowo przyrastających tkanek zielonych.
Preparty strobilurynowe warto włączać do programu ochrony dopiero od fazy różowego pąka, szczególnie przy wysokiej presji mączniaka. Szczegóły opisaliśmy w marcowym wydaniu miesięcznika „Sad Nowoczesny”.
Jakość w eksporcie na dalekie rynki
Racjonalne stosowanie pestycydów ma na celu nie tylko zapobieganie powstawaniu ras odpornych agrofagów, lecz także bezpieczeństwo spożycia wyprodukowanych owoców. – Brak pozostałości środków ochrony roślin to jeden z wyróżników jakości jabłek, który jest niezwykle ważny, szczególnie w aspekcie eksportu na dalekie rynki – mówił dr Krzysztof Rutkowski z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach.
Mówiąc o wysyłce owoców na dalekie rynki dr Rutkowski zwrócił uwagę na kilka problemów. – Jakość owoców nie może być przypadkowa, a duże partie owoców muszą być wyrównane – mówił. – Niezwykle ważna jest też identyfikowalność produktu. Handel zagraniczny będzie niemożliwy, jeśli nie będziemy w stanie określić drogi, jaką pokonał owoc od miejsca, w którym został on zerwany, na półkę sklepowej w dowolnym miejscu na świecie.
Zdaniem prelegenta jednym z najpoważniejszych problemów, z którymi musimy sobie poradzić, to konkurencja polsko-polska. Jest to bowiem główny czynnik hamujący możliwość stworzenia wspólnej marki krajowego jabłka.
Tekst i zdjęcia: A. Okła