– Największy problem w rejonie kujawsko-pomorskim przysporzyły 3 fale przymrozków, które, uderzyły przede wszystkim w późne odmiany czereśni – Kordię i Reginę. W mniejszym stopniu ucierpiały wczesne odmiany czereśni oraz wiśnie. Nieco lepiej spadki temperatury zniosły śliwy. W jabłoniach wiele owoców opadło, a te, które przetrwały, są często zniekształcone – informowała Małgorzata Kołacz (KPODR w Minikowie). – Z kolei susza, która trwała do połowy maja, przyczyniła się do tego, że pierwsza znacząca infekcja parcha jabłoni wystąpiła dopiero 10–11 maja. Zagrożenie tą chorobą szybko jednak zostało opanowane. Poważnym problemem jest za to mączniak jabłoni. Mimo, że w sadzie jest mało owoców, odnotowujemy wyjątkowo silną presję owocówek – śliwkóweczki i jabłkóweczki, a także mszyc jabłoniowo-babkowej i bawełnicy korówki.
Z kolei w okolicach Sandomierza większy problem niż choroby grzybowe stanowią choroby bakteryjne. – W okresie kwitnienia było duże zagrożenie moniliozą, jednak obecnie nie obserwuję większych objawów tej choroby w sadach. Jest za to szczególnie silne wystąpienie raka bakteryjnego i z tego powodu niejeden stary sad w tym roku będzie likwidowany – mówił Krzysztof Gasparski (Procam). – Jeżeli chodzi o szkodniki, w tym sezonie w uprawach drzew pestkowych jest duża gradacja chrząszczy różnych gatunków. W kilku lokalizacjach wyłapuje się też nasionnicę trześniówkę. Ponadto, w wyniku stresu temperaturowego ma obecnie miejsce masowe osypywanie się owoców wiśni.
Jednak największe starty poprzymrozkowe są w Polsce Centralnej. – Fala przymrozków, która w nocy 7/8 maja uderzyła w najbardziej wrażliwą fazę fenologiczną, spowodowała obfite osypanie się zawiązków. W efekcie na drzewach utrzymało się maksimum 30% plonu, i to bardzo niskiej jakości – zawiązki są silnie ordzawione i nadal narażone na warunki pogodowe (gradobicia, wysoka temperatura) obniżające ich jakość – informował Robert Binkiewicz (Agrosimex). – Na wiśniach do tej pory uchowało się jakieś 50–60% owoców, ale na pewno będzie ich mniej. Mocno ucierpiały też takie odmiany czereśni, jak Kordia czy Regina. Zatem choroby nie bardzo mają co infekować, choć są jeszcze liście. Pierwsze objawy parcha pojawiły się dopiero w drugiej połowie maja, ale sadownicy szybko sobie z nim poradzili. Za to cały czas problemem jest mączniak jabłoni. W pewnym momencie, w okresie kwitnienia, było również duże zagrożenie zarazą ogniową, ale udało się je zażegnać. Ponadto w sadach rosną populacje miodówki i zwójek, ale największy problem stanowią – podobnie jak w pozostałych rejonach kraju – mszyce.
W związku z masowym wystąpieniem mszyc firma Bayer założyła doświadczenie sprawdzające skuteczność produktów do zwalczania tego szkodnika. – Zastosowanie przed kwitnieniem środka Sivanto Prime w dawce 0,4 l/ha skutecznie zwalczyło mszycę jabłoniowo-babkową w kwaterze, w której w ub.r. odnotowano dużą presję tego szkodnika – informował Szymon Jabłoński (młodszy specjalista ds. badań polowych). – Sprawdzaliśmy również skuteczność zabiegu wykonanego po kwitnieniu w kwaterze silnie opanowanej przez mszycę. W próbie, gdzie zastosowano ten sam preparat, ale w dawce 0,9 l/ha (dawka stosowana co 2 lata), zaobserwowano wysoką efektywność zabiegu. Co więcej, pojawiły się organizmy pożyteczne, takie jak biedronki, bzygi czy złotooki, co świadczy o selektywności tego produktu – dodał prelegent.
Maciej Kania
Źródło: na podstawie artykułu Agnieszki Okły-Wierzbickiej z numeru 7/2019 Sad Nowoczesny