- Stoję od rana, sprzedałem trochę Ligola i Szarej, Lobo żadnego. Kupiec był przez dwie godziny rano, teraz do wieczora pewnie już nikogo nie będzie. Przywiozłem 100 skrzynek, sprzedałem 20. O regularnej cenie nie ma mowy. Sprzedaje się za tyle, ile ktoś da. Nawet i za 15 zł. A koszty produkcji tak poszły w górę, że nie wiem, jak przetrwam ten sezon. Jak ja sprzedaję jabłko średnio po 18 zł za skrzynkę, to za co mam kupić nawozy przy tych chorych cenach? Do tego kaptan ma zdrożeć o 80 proc. - żali się nam sadownik z Białej Rawskiej.
Z kolei sadownik z Magierowej Woli ocenia, że dopóki nie otworzą się rynki eksportowe, handel jabłkiem będzie bardzo słaby.
- W tym roku swoje owoce sprzedaję tylko na Broniszach. Na samochodzie mam 120 skrzynek. Zostało mi do sprzedania jeszcze 40. Ale dziś czwartek, więc ruch w handlu jest większy. Tego dnia przyjeżdża więcej kupców z Polski, nie tylko lokalnych. W pozostałe dni ciężko w dobę sprzedać przywieziony towar - mówi rolnik, który prowadzi 16 ha sad.
Brakuje kupca na jabłko
Na Broniszach rynek jabłek jest obecnie w fazie uśpienia, głównie przez trwające w woj. mazowieckim ferie. Część warszawskich sklepikarzy zamknęła swoje warzywniaki na dwa tygodnie, uznając, że przy tych kosztach gazu i prądu nie opłaca się handlować, skoro większość mieszkańców stolicy wyjechała na urlop.
- Rzeczywiście obserwujemy mniejszy ruch. A ceny jabłek są bardzo zróżnicowane, w zależności od jakości i odmiany. Ligol, Szampion, Jonagored kosztują od 20 do 25 zł za skrzynkę 15 kg. Są też oczywiście owoce pozaklasowe, o słabej jakości. Takie sadownicy oferują po 12 zł za skrzynkę. Cortland, Lobo, Empire i Szara Reneta notują wyższe ceny - do 35 zł - wylicza Maciej Kmera, ekspert Rynku Hurtowego w Broniszach.
Konferencja płaci przyzwoicie
Droższe są natomiast gruszki. Konferencja kosztuje ok. 4,5 zł/kg, a w detalu jej ceny dochodzą nawet do 5 zł. Z kolei importowane gruszki belgijskie są w cenie 77 zł za 12 kg opakowanie.
- Gruszka belgijska jest wyznacznikiem cen tych owoców w Polsce - zaznacza Kmera.
Sadownicy, którzy na Broniszach sprzedają gruszki na zbyt nie narzekają.
- Dużo łatwiej sprzedać gruszkę niż jabłko. Cena też jest przyzwoita, choć wiadomo, że rosnące koszty produkcji zmniejszą mój dochód. Dziś sprzedałem prawie wszystko, a stoję tu od 4 godzin, więc nie jest źle - wyjaśnia w rozmowie z nami sadownik z okolic Magnuszewa.
Mocno podrożały owoce z importu
Wyjątkowo mocno drożeją banany. Za 18-kilogramowy karton chiquity trzeba zapłacić 100 zł. Pozostałe banany są cenie 70 zł.
- Ale wiadomo, są banany i jest chiquita - żartuje Kmera.
Drogie jest też kiwi. Jego cena dochodzi do 9 zł/kg za owoce z basenu Morza Śródziemnego. Nowozelandzkie kosztuje nawet 16 zł/kg. Zdrożało też pomelo z Chin. Zamiast 5-6 zł/kg mamy cenę dwukrotnie wyższą - 11-12 zł, która wynika z kosztów transportu.
A jakie są ceny owoców na Rynku Hurtowym w Broniszach? O tym dowiesz się z filmu!