Kształt i kondycja polskiej branży sadowniczej to nie tylko nasza rodzima sprawa. Z racji tego, że co czwarte jabłko na europejskich stołach pochodzi z Polski problem dotyczy całej Europy.
Rok 2020 to oczywiście rok szczególny z powodu pandemii koronawirusa. To, że nie odczuliśmy braku owoców i warzyw na rynku, jest zasługą rodzimej produkcji. Dzięki niej nie jesteśmy uzależnieni od dostaw z zagranicy. Największym zagrożeniem dla polskich sadowników są jednak szybko postępujące zamiany klimatyczne.
- Bieżący i zeszły rok to lata, w których szczególnie silnie doświadczyliśmy problemów jakie niosą ze sobą zmiany klimatu – mówi Maciej Majewski, Prezes Stowarzyszenia Sady Grójeckie – Większość osób sądzi, że im cieplej tym lepiej. Prawda wygląda zdecydowanie inaczej.
Częste, nieprzewidywalne zmiany pogody, niespodziewane przymrozki i żywioły takie jak grad oraz coraz bardziej dotkliwe susze, sprawiają że zbiory jabłek są mniejsze, a co za tym idzie zwiększają się ich ceny.
- Problem cen jabłek nie dotyczy tylko Polski – twierdzi Maciej Majewski – ich wzrost obserwujemy
w całej Europie. Na naszym rynku, głównym winowajcą są właśnie zmiany klimatu. Nasze stowarzyszenie stara się coraz aktywniej działać na rzecz zrównoważonego rozwoju. Dlatego właśnie inwestujemy w nowoczesne systemy nawadniające, które pozwalają na zmniejszenie zużycia wody. Ultranowoczesne stacje pogodowe pozwalają nam walczyć z chorobami i szkodnikami jabłoni przy minimalnym użyciu środków ochrony roślin. Przed gradem mogą chronić nas specjalne sieci. Jabłka Grójeckie są niejako zmuszane do działania na rzecz ochrony środowiska. Przyznamy nam Certyfikat Chronione Oznaczenie Geograficzne, nie jest tylko naklejką na jabłku, którą widzi konsument. Jego uzyskanie wymaga od każdego sadownika wielu nakładów i dopasowania się do bardzo restrykcyjnych standardów produkcji, narzucanych przez Unię Europejską.
Zmiany klimatyczne są faktem, a nie teorią. Czy sadownicy i tym samym polskie rolnictwo ma szansę się do nich przystosować? Odpowiedź brzmi tak, ale należy zmienić podejście do funkcjonowania całej branży. Najważniejszym problemem są oczywiście środki finansowe. Wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań to nie tylko chęć, ale dostęp do kapitału.
- Sądzę, że jedynym rozwiązaniem jest rozszerzanie działalności grup producenckich – mówi Majewski – To właśnie one mają możliwość ubieganie się o dofinansowanie bezpośrednio z Unii Europejskiej bez udziału polskich środków budżetowych. Indywidulanym rolnik nie ma możliwości sięgnięcia tak wysoko. Idea spółdzielczości, a jej formą są przecież grupy producenckie, pozwala łatwiej przetrwać nieudany sezon. To właśnie dzięki grupom producenckim polskie jabłka zawojowały Europę i świat.
Stowarzyszenie Sady Grójeckie działa również na rzecz zacieśnienia współpracy pomiędzy różnymi przedstawicielami branży rolnej.
- Sad nie funkcjonuje w oderwaniu od środowiska i innych typów upraw. Jedno nieodpowiedzialne zachowanie ma wpływ na wszystkich. Właśnie tak dzieje się np. z pszczołami – tłumaczy Maciej Majewski – Są one dla nas nieocenione. Dzięki nim zapylane są kwiaty naszych jabłoni. Jeśli zaczęlibyśmy stosować szkodliwe dla pszczół środki ochrony roślin, podcinalibyśmy gałąź na której sami siedzimy. Już współpracujemy z pszczelarzami z rejonu grójeckiego, czego efektem będzie miód, powstały w sadach, w których uprawiane są Jabłka Grójeckie. Chcemy również pomóc pszczelarzom w zwalczaniu jednej z najgroźniejszych dla pszczół chorób – warrozy, przekazując specjalne izolatory które pozwalają zwalczać pasożyta powodującego chorobę.
Jeśli chcemy w przyszłym roku świętować Światowy Dzień Jabłka, powinniśmy już teraz zacząć zmieniać podejście do uprawy jabłek. Nie może dotyczyć to tylko sadów, ale całych rolniczych ekosystemów. Równie ważna jest postawa konsumentów. Musimy nauczyć się wybierać produkty polskie i wyrabiać postawę lojalności konsumenckiej. Takie właśnie postawy decydują o potędze np. francuskiego rolnictwa. Trudno wyobrazić sobie Francuza, który w sklepie zamiast rodzimego, wybierze wino pochodzące z innego kraju. Wybór lokalnych produktów ma również bezpośrednie przełożenie na środowisko. Łatwo wyobrazić sobie ile paliwa trzeba zużyć i tym samym wyemitować dwutlenku węgla do atmosfery, aby przywieźć jabłko z zagranicy, nie wspominając o cytrusach.
- Staramy się zrobić wszystko, aby uprawa jabłek w Polsce była bliższa ziemi i ekologii – mówi Majewski – Inwestujemy i chcemy inwestować więcej, jednak wybór dokonuje się nie tylko w głowie sadownika, ale przede wszystkim klienta, który wybiera produkt bezpieczny dla zdrowia i środowiska, a takie są Jabłka Grójeckie. Mam nadzieję, że tegoroczny Światowy Dzień Jabłka, będzie nie tylko serią eventów związanych z jabłkami, ale przede wszystkim okazją do refleksji nad przyszłością polskiego sadownictwa i konieczności włączenia się do walki ze zmianami klimatycznymi.