Mroźna zima, określana przez wielu "zimą stulecia", odcisnęła piętno na produkcji czereśni. W licznych sadach, zwłaszcza młodych, doszło do głębokich przemarznięć, które ujawniają się dopiero teraz. Wynika to z uszkodzeń wiązek przewodzących, przez co ograniczony jest transport wody i asymilatów. To z kolei skutkuje zahamowaniem rozwoju pąków. O ile zbrązowienia występują w obrębie pędów, można liczyć na ich zregenerowanie. Jednak w wielu miejscach przemarznięciu uległo miejsce szczepienia, co niestety prawdopodobnie zakończy się uschnięciem takich drzew.
Jak groźne są szkodniki w tym roku?
Mimo niesprzyjających warunków do rozwoju szkodników, te pojawiają się kolejno po sobie. Jako pierwszej warto wypatrywać mszycy przytuliowo-wiśniowej (Myzus cerasi). Kolonie tego gatunku bardzo szybko rozwijają się, zasiedlając sukcesywnie przyrastające młode liście, które szybko zwijają się, tworząc osłonę dla szkodnika. Jeśli jego liczebność nie zostanie szybko ograniczona, kolonie zaczną wytwarzać spadź zanieczyszczającą powierzchnię również samych owoców.