Nieustannie zmieniający się rynek jabłek wymusza na sadownikach podążanie za rosnącymi oczekiwaniami konsumentów. W wielu krajach takie oczekiwania spełniają̨ głównie owoce klasy premium. Gdyby nie problem ze zbyt niską jędrnością̨ rodzimych jabłek, ich eksport mógłby być́ zdecydowanie większy. Jakość́ oferowanych jabłek zależy nie tylko od właściwego doboru warunków przechowywania, ale również – a nawet przede wszystkim – od stanu fizjologicznego owoców przywiezionych do obiektu przechowalniczego z sadu.
Podstawowe znaczenie ma tu termin zbioru w tzw. fazie dojrzałości zbiorczej. Zbiór jabłek w tej fazie dojrzałości stanowi coraz większe wyzwanie dla sadowników. Ma w tym swój udział ocieplanie się klimatu i związane z nim zarówno szybsze osiąganie przez jabłka dojrzałości zbiorczej, jak i skrócenie okresu optymalnego terminu ich zbioru.
Spiętrzenie zbiorów jabłek różnych odmian zwiększa zapotrzebowanie na pracowników. Tymczasem w warunkach nasilającej się obecnie pandemii koronawirusa, należy liczyć się z ograniczoną dostępnością pracowników sezonowych niezbędnych do terminowego zbioru jabłek. W sadach wielkotowarowych, a zatem w warunkach wysokiego zapotrzebowania na pracę ręczną, wzrasta ryzyko nieterminowego zbioru owoców oraz wzmożonego ich opadania.
fot. M.Grzęda, odmiana Red Velox
Cały artykuł prof. dr. hab. Kazimierza Tomali, inż. Sebastiana Żółtowskiego z Katedry Sadownictwa i Ekonomiki Ogrodnictwa SGGW przeczytasz we wrześniowym numerze "Sadu Nowoczesnego".