KE przygotowuje rozporządzenie, które zakłada redukcję środków ochrony roślin na poziomie 50 proc. w każdym kraju UE. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Sadownik spod Sandomierza: Zielony Ład zmusza mnie do zmniejszania produkcji
Może więc dojść do sytuacji, w której braki na sklepowych półkach będą uzupełniane gorszej jakości żywnością importowaną spoza UE.
Zresztą już tak się dzieje – w tym roku zalewają nas morele i brzoskwinie z Serbii, bo swoich mamy mniej z uwagi na brak możliwości skutecznej ochrony przed chorobami i szkodnikami.
- W tym roku mocno oduczyłem brak środków ochrony roślin. W uprawie moreli bardzo ważnym zabiegiem jest oprysk na otwarty kwiat. Do tej pory robiłem to Topsinem, ale teraz jest wycofany. A przecież tylko tiofanat metylu działał w niskich temperaturach, reszta środków od 12 st. C. No i efekt jest taki, że mam w sadzie moniliozę. Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmniejszać produkcję. Do tego prowadzi Zielony Ład – żalił się nam sadownik spod Sandomierza.
Kowalczyk: nie ma zgody na redukcję o połowę pestycydów
Stanowisko resortu rolnictwa w tej kwestii jest jasne: nie ma zgody na redukcję o połowę pestycydów w polskiej produkcji rolnej.
- Polska się sprzeciwia temu rozporządzeniu, nie zgadzamy się z równomierną, jednakową redukcją – mówił minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Zaznaczył, że ilość substancji aktywnej zużywanej na hektar w Polsce jest czterokrotnie mniejsza niż np. w Holandii
Wicepremier poinformował, że Polska buduje koalicję państw wokół sprzeciwu w stosunku do tego rozporządzenia.
- Mam nadzieję, że ono zostanie absolutnie zmodyfikowane – zaznaczył.
Polska zużywa dużo pestycydów niż Holandia, ale też będzie musiała redukować o połowę
Henryk Kowalczyk zwrócił uwagę, że zużycie środków ochrony roślin powinno się redukować do określonej wartości. Przypomniał, że Polska "wartości średniej europejskiej jeszcze nawet nie osiągnęła".
W jego ocenie jest to niesprawiedliwe podejście i taka gwałtowna redukcja jest nie do przyjęcia bez straty plonów.
Minister zaznaczył, że dyskusja wokół zużycia pestycydów nie jest na poziomie Planu Strategicznego, ale na poziomie rozporządzenia KE, któremu Polska się sprzeciwia.
Z kolei PSOR ocenia, że realizacja założeń EZŁ spowoduje między innymi spadek produkcji rolnej, wzrost cen żywności i zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego Unii Europejskiej.
- Zmniejszenie stosowania ś.o.r. o 50 proc. w całej UE do 2030 roku wydaje się być celem nierealnym do osiągnięcia bez szkody dla europejskiego rolnictwa, a przewidywane negatywne skutki mogą być spotęgowane wojną w Ukrainie – ocenia dyrektor PSOR Marcin Mucha.
Holendrzy będą mogli zużywać cztery razy więcej pestycydów niż polscy rolnicy
Do ograniczenia stosowania pestycydów odniósł się także w mediach społecznościowych Jacek Zarzecki prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, którego zdaniem jest to działanie na szkodę polskiego rolnictwa.
- To proste jak budowa cepa ale widać, że dla niektórych to jest zbyt trudne do ogarnięcia. Propozycja KE zawiera zapis o zmniejszeniu proporcjonalnym zużycia śor o 50% do 2030 roku. Proporcjonalnym, czyli każdy kraj procentowo równo. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. A te szczegóły są dla Polski takie, że dzisiaj zużywamy ok 2,1 kg substancji czynnych na 1 ha gdy np. Holendrzy 8,8kg a średnia unijna jest ok. 3 kg. Tak więc proporcjonalnie zmniejszenie spowodowałoby, że w PL zużywalibyśmy ok. 1 kg a w Niderlandach nadal 4-krotnie więcej niż w u nas. Takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia dla każdego kto ma odrobinę rozumu i zdrowego rozsądku – napisał Zarzecki, który podkreślił, że w dobie wojny i kryzysu żywnościowego na świecie, trzeba zapewnić rolnikom narzędzia do produkcji, aby zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe. Takim narzędziem są właśnie środki ochrony roślin.
Jak wygląda zużycie pestycydów w poszczególnych krajach?
Średnie zużycie substancji czynnych na hektar w całej Unii wynosi 3 kg/ha. Najwięcej zużywa Holandia (8,8 kg/ha), Irlandia - 6 t/ha i Włochy- 5,2 kg/ha. Niemcy zużywają 3,8 kg, a Francja 4,4 kg. Polska jest krajem, który używa środków ochrony roślin stosunkowo mało. Średnio jest to 2,1 kg/ha. W porównaniu do średniej Unii Europejskiej mamy o ok. 1 kg mniej, a w porównaniu do Niderlandów aż 4 razy mniej.
- Jednak są w Polsce uprawy (jabłka), w których używamy ponad 10 kg substancji czynnych, czyli używamy bardzo dużo. Dużo też używamy w uprawie wiśni, gruszek, cebuli, pomidorów, ogórków i to tam można zmniejszyć chemizację – wyjaśniał na jednym z sejmowych posiedzeń prof. Marek Mrówczyński z IOR Poznań.
- Zagrożenie z mykotoksyny jest o wiele większe niż zagrożenie wynikające nawet z tych pozostałości, które są dopuszczone przez Unię Europejską – podkreślił prof. M. Mrówczyński.
Average use of plant protection products (in terms of active substance) in kg per 1 ha of cropland in ???????? in 2019:
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) June 21, 2022
????????8,88
????????5,97
????????5,21
????????4,81
????????4,46
????????4,07
????????3,80
????????3,66
????????3,56
????????2,13
????????1,74
????????1,74
????????1,54
????????1,36
????????1,18
????????1,09
????????1,03
????????0,91
????????0,60
????????0,58
????????0,57
(Source: Faostat) pic.twitter.com/Ja9p2R5IWO
Biologiczne alternatywy nawet pięć razy droższe
KE podkreśla, że alternatywą dla mniejszej chemizacji są metody biologiczne, ale te są droższe - co najmniej od 3 do 5 razy na jednostkę powierzchni. Jakiego rolnika będzie stać na taki wydatek?
500 substancji aktywnych już wycofano
Poza tym, że UE chce ograniczyć stosowanie pestycydów, mocno ogranicza paletę substancji aktywnych, z których rolnicy mogą korzystać. Brukselscy urzędnicy już doprowadzili do wycofania ponad 70% substancji czynnych. Najwięcej w latach 2004–2010. Ich liczba zmniejszyła się z ok. 1000 do prawie 500 (ok. 300 w Polsce). Dla porównania: w USA wzrosła z ok. 1000 do 1300*.
Tylko w latach 2022–2023 Unia wycofa kolejnych 14 substancji czynnych, co w Polsce dotknie 232 preparatów, czyli prawie 10 proc. wszystkich zarejestrowanych.
Na celowniku KE znalazły się m.in.: zeta-cypermetryna, alfa-cypermetryna, flutriafol, cyprokonazol, prochloraz, esfenwalerat, gamma-cyhalotryna, lambda-cyhalotryna, pirymikarb, benzowinydyflupyr, bromukonazol, cyprodynil, cyprokonazol, difenokonazol, fludioksonil, izopirazam, metkonazol, i tebukonazol, aklonifen, chlorotoluron, diflufenikan, flufenacet, glifosat, mekoprop, metrybuzyna, metsulfuron metylowy, pendimetalina, propoksykarbazon. Część z nich będzie wycofana w najbliższym czasie. Ważą się także losy glifosatu.
Kamila Szałaj, fot. arch.
*Dane z artykułu K. Janisławskiego, który ukazał się w 26/2022 nr. Tygodnika Poradnika Rolniczego