StoryEditor

Polskie owoce (na ogół) zdrowe

Nasi producenci w większości przypadków produkują zgodnie z normami pozostałości pestycydów ustanowionymi przez Unię.

Instytut Ogrodnictwa przeprowadza monitoring w całym kraju i okazuje się, że zaledwie 2% produktów nie spełnia norm. Gorzej jest – jak informowano na IV Kongresie Bezpieczeństwa Żywności – z prawidłowym stosowaniem środków ochrony roślin (czyli zgodnie z etykietą) – poziom nieprawidłowości wynosi 15%. Dotyczy to przede wszystkim gospodarstw, które uprawiają różne gatunki i zdarza się, że np. w sadownictwie stosowane są środki rolnicze.

Glifosat ma zadziwiająco wielorakie zastosowanie w rolnictwie – mówił dr Artur Miszczak. – Incydentalnie robimy te badania, najczęściej kiedy są spory sąsiedzkie. Kilka razy dostaliśmy próbkę maku i tam było go od groma, bo używany jest do zasuszania makówek. To samo może się dziać z roślinami strączkowymi, suszeniem ziarna zbóż. – Słyszałem o osobach, które stosują niskie stężenia glifosatu do koloryzacji jabłek – dodał Michał Lachowicz.

Właściwie nie wiadomo, czy samo stosowanie norm zapewnia bezpieczeństwo – kontynuował dr Artur Miszczak. – Mamy szereg produktów, w których znajdujemy kumulację wielu tych pozostałości, choć każda z nich mieści się w normie. Np. w suszu jabłkowym znajdujemy średnio 30 różnych pozostałości. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy to jest szkodliwe, to zadanie dla toksykologów. Ale – jak mi wiadomo – oni też nie mają analiz. Można przypuszczać, że jeśli grupa pestycydów działa na ten sam element metabolizmu, otrzymamy efekt sumowania się. Przy okazji badania negatywnego działania pestycydów na pszczoły wykryto, że czasami gdy jakiś insektycyd będzie obecny z jakimś fungicydem to efekt się potęguje.

Jolanta Szaciłło (fot. H.C.)

Więcej w listopadowym numerze „Sadu Nowoczesnego” (SN 11/2017)

21. listopad 2024 11:07