Tym razem odwiedziliśmy sad Pawła Puncewicza z Lewiczyna k. Grójca w woj. mazowieckim. Sadownik od wielu lat uprawia jabłonie, m.in. odmiany: Gala, Golden, Idared, Jonagoldy czy Szampion. Obecnie różnice w fazach rozwojowych na tych odmianach są spore.
- Na Idaredzie już mamy różowy pąk, a na Gali nadal zielony – mówi pan Paweł.
fot. Odmiana Gala w sadzie pana Pawła w Lewiczynie, 5 maj 2021 roku
Z racji położenia części sadu w otulinie lasu, wiosenne przymrozki nie wyrządziły w nim większych szkód, mimo iż temperatury spadły do -4 st. C. Ale w kwaterach położonych w innych lokalizacjach pan Paweł uruchomił instalacje antyprzymrozkowe.
- Cztery noce z rzędu polewaliśmy drzewa. Spora część wody zamarzła, pojawiły się duże sople, co wskazuje na to, że przymrozek mógł zrobić szkody. Ale na szczęście to wszystko działo się w momencie, kiedy pąki były zamknięte - nie było widać różowych części – wyjaśnia sadownik.
W ostatnich dniach przebieg pogody doprowadził do silnego wysiewu zarodników workowych parcha jabłoni. U pana Pawła infekcja miała miejsce między 2 a 4 maja.
- W ochronie przed parchem jabłoni staramy się działać zapobiegawczo, a dopiero w momencie gdy nie uda się w odpowiednim terminie wykonać zabiegu ochronnego, podejmujemy działania interwencyjne. Ostatni oprysk udało nam się wykonać wczoraj (rozmawialiśmy 5 maja – przy. red.). Dziś już warunki pogodowe nie pozwoliły na zabieg. Jeśli chodzi o środki, to stosujemy standardową gamę preparatów: zaczynamy od miedzianów, a później są produkty na bazie ditianonu – wyjaśnia sadownik.
Z kolei w strategii ochrony przed mączniakiem sadownik zastosował Siarkol.
- W tym sezonie prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze zastosować jakiś mocniejszy preparat – wyjaśnia.
Więcej o aktualnej sytuacji w sadzie Pawła Puncewicza dowiesz się z poniższego filmu!