StoryEditor

Sadownictwo z grupami producentów czy bez?

11.09.2019., 00:00h
Ten rok pokaże, że nie da się jabłek sortować w stodole i byle jak – prognozują  członkowie Unii Owocowej. W tym sezonie, zdaniem ekspertów, jabłka będą droższe, ale też wzrosną wymagania odbiorców hurtowych i konsumentów. Stowarzyszenia takie jak „Unia Owocowa” wraz z GP zrzeszonymi w organizacji pomagają producentom owoców, m.in. w promocji zdrowej, naturalnej polskiej żywności w kraju i za granicą, tworzeniu przejrzystych, jednolitych zasad w eksporcie produktów, promocji nowoczesnych standardów jakościowych, badaniach rynku, pozyskaniu środków na inwestycje oraz wykonaniu badań i zdobyciu certyfikatów wymaganych w eksporcie.

Konsumujemy 880 tys. ton jabłek rocznie, 700 tys. ton na eksport

Zdaniem sadowników zbliżający się sezon powinien być znacznie lepszy dla branży od poprzedniego. „Ze względu na mniejsze zbiory szacowane na około 60% zeszłorocznych, ten sezon powinien być lepszy dla sadowników” – prognozuje Jacek Skoneczny, Wiceprezes Stowarzyszenia „Unia Owocowa”, Prezes Europejskiego Centrum Owocowego Sp. z o.o. „Musimy jednak pamiętać, że to nadal oznacza produkcję jabłek w skali 3 – 3,5 mln ton, gdzie około połowa trafi do przetwórstwa, a pozostałe 1,5 – 1,8 mln ton pozostanie do zagospodarowania. Kraj konsumuje około 800 tys. ton rocznie, a więc nadal trzeba będzie zagospodarować nadwyżkę około 700 tys. ton. Będziemy musieli intensywnie promować nasze produkty i zadbać by trafiły one na eksport” – podkreśla Wiceprezes Stowarzyszenia „Unia Owocowa”. 

W 2018 roku dynamiczny wzrost eksportu na nowe rynki

„W sezonie 2018 roku bardzo dynamicznie wzrósł polski eksport owoców na nowe rynki. Związany on był głównie z profesjonalną dystrybucją i jednolitym eksportem towaru poprzez GP oraz intensywną promocję naszych produktów za granicą. Nasze jabłka podbiły Egipt (65 tys. ton – eksport w 2018 r.). Również coraz większą ilość naszych owoców poznają konsumenci z Indii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej czy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Musimy pracować nad zwiększaniem wielkości eksportu do tych krajów jak i otwieraniem nowych rynków: Tajlandii, Indonezji, Tajwanu. Pamiętajmy, że mamy ogromną konkurencję na tych dalekich rynkach, tam chcą wysyłać swoje owoce również inne kraje europejskie – Francja czy Włochy, Serbia czy Ukraina (gdzie bardzo silnie rozwija się sadownictwo na najwyższym poziomie)” – mówi Paulina Kopeć, Sekretarz Generalny Stowarzyszenia „Unia Owocowa”.

Stowarzyszenie „Unia Owocowa” odpowiedzią na rosyjskie naciski

Stowarzyszenie „Unia Owocowa” powstało kilka lat temu w odpowiedzi na rosyjskie naciski zmierzające do wprowadzenia nielegalnych dodatkowych opłat na polskie jabłka pobieranych przez zorganizowane grupy przestępcze. Poprzez zjednoczenie i współpracę z Komisją Europejską sadownikom udało się zablokować wprowadzenie dodatkowych opłat na polskie jabłka. Dziś, kiedy rynek wschodni nie jest już głównym odbiorcą polskich produktów sadowniczych, a są nim sieci handlowe, silna grupa producencka pozwala producentom jabłek na negocjację lepszych warunków zbytu. Sieci handlowe obsługiwać bowiem mogą jedynie duże podmioty przygotowane technologicznie do bardzo szybkich i elastycznych dostaw oraz spełniające wysokie standardy jakościowe. Grupa producencka daje rodzinnym firmom możliwość prowadzenia jednolitej produkcji, wprowadzania systemów jakości i wspólnych działań marketingowych oraz wspólnej sprzedaży do największych sieci sklepów. Według szacunków Stowarzyszenia i zrzeszonych w nim grup, w 2018 roku sadownicy mogli sprzedać całość produkcji, pomimo ogromnej podaży jabłek na rynku. Na przykład sadownicy zrzeszeni w jednej z grup, dzięki skrzyniom, których brakowało i możliwościom przechowalniczym zaoszczędzili kilka milionów złotych. Należy podkreślić, że bez skrzyń i profesjonalnego przechowalnictwa udziałowcy tej grupy musieliby dużą część produkcji wysypać na rynek w cenie 15 groszy, a mogli zebrać owoce, przechować i sprzedać je po 50 – 60 groszy.

„Unia Owocowa” dla grup producentów. Wypowiedzi ekspertów

Eksperci Stowarzyszenia podkreślają jak ważne w zbycie produktów sadowniczych są obecnie szerokie kontakty zagraniczne. Obecnie „Unia Owocowa” wspólnie ze Związkiem Sadowników RP realizuje kampanię informacyjno-promocyjną na rynku Zjednoczonych Emiratów Arabskich. „Unia Owocowa dla GP jest miejscem, gdzie możemy się spotkać i wspólnie rozwiązywać problemy. Jest organizacją, dzięki której możemy kontaktować się z pozostałymi bardzo podobnymi organizacjami w Europie i na świecie” – dodaje przedstawiciel Stowarzyszenia „Unia Owocowa”.

Stały kontakt z GP na świecie to również najświeższa wiedza na temat rynkowych trendów. Dzięki tej wymianie sadownicy w Polsce są w stanie lepiej prognozować trendy rynkowe i dostosowywać nasadzenia do oczekiwań rynków zbytu. „Nasze Stowarzyszenie ma również na celu przekazywać najświeższe informacje z kraju i ze świata odnośnie rynków zbytu, ilości eksportowanych owoców, a także ceny” – podkreśla Arkadiusz Gaik, Prezes Stowarzyszenia „Unia Owocowa”, Prezes Grupy Gaik Sp. z o.o.

„Unia Owocowa” to dla nas baza wiedzy o nowych przepisach zarówno polskich jak i unijnych. Stowarzyszenie dostarcza nam również kompleksowych analiz rynkowych” – podkreśla Janusz Kawęczyński, Prezes Fruit-Group Sp. z o.o.

Sami sadownicy przyznają, że przynależność do GP to układ wzajemnych zobowiązań, ale też sporych korzyści. „Z jednej strony sadownik ma pewność zbytu, ma wsparcie w zbiorze, w sortowaniu i w przechowalnictwie, a z drugiej strony jest to zobowiązanie do tego, żeby swoje produkty sprzedawał poprzez grupę. Wspólna strategia, czy to krótko, czy długofalowa, zawsze niesie ze sobą wartość dodaną” – podkreśla Waldemar Żółcik, Członek Rady Nadzorczej Fruit Family Sp. z o.o.

Poza prognozowaniem zbytu i cen sprzedaży jak również poza wspólną promocją, zrzeszanie się niesie wiele innych dodatkowych korzyści. „Jeśli chodzi o grupy producenckie to wspólnie planujemy nasadzenia oraz wspólnie realizujemy program operacyjny, który wspiera inwestycje w sadownictwie” – dodaje Janusz Kawęczyński, Prezes Fruit-Group Sp. z o.o.

„Ten rok pokaże, że nie da się sortować jabłek w stodole, nie da się sortować jabłek przypadkowych. Muszą to być jabłka przebadane. Wymaganych jest coraz więcej certyfikatów i testów laboratoryjnych. Jeśli chcemy być poważnie traktowani na świecie i w sieciach supermarketów, które mają coraz wyższe wymagania, nie tylko w Polsce, ale i zagranicą, to musimy za tym po prostu nadążyć. Dziś każdy chce być zabezpieczony, że jabłko które oferuje do sprzedaży pochodzi od sprawdzonego i wiarygodnego wytwórcy” – przyznaje Waldemar Żółcik, Członek Rady Nadzorczej Fruit Family Sp. z o.o.

Marcin Wieczyński

Źródło: mat. pras.

Fot. Pixabay

21. listopad 2024 20:04