Henryk Czerwiński: Kończą się zapasy krajowych jabłek. Jak w ostatnim czasie kształtuje się ich sprzedaż w Polsce i za granicą?
Witold Boguta: Rzeczywiście, zapasy jabłek się kończą. Wynika to z tego, że owoców tych zebraliśmy w ubiegłym roku mniej – zarówno w porównaniu z rokiem 2018, jak również ze średnią z ostatnich lat. Słabsza była też ich jakość. W większości jabłka wyższej klasy już jakiś czas temu zostały wyeksportowane i obecnie jest ich tak mało, że na dobrą sprawę nie mamy czego wysyłać za granicę. Z drugiej strony sprzedaż za granicę zarówno w ramach UE, jak i poza nią jest obecnie utrudniona, a zamówień jest niewiele.
W przypadku handlu w Polsce, sprzedaż trwa intensywnie. Obserwujemy znaczny wzrost popytu na nasze jabłka. Można nawet powiedzieć, że grupy i organizacje producentów często nie nadążają z realizacją zamówień, a niejednokrotnie dostawcy są zmuszeni ograniczać ilości zamówionego towaru, bo najzwyczajniej go brakuje. W detalu coraz częściej pojawiają się jabłka niewymiarowe, małe, których w innej sytuacji łatwo by się nie dało sprzedać. To sprawia, że ceny uzyskiwane za owoce mają tendencję wzrostową.
W przypadku handlu w Polsce, sprzedaż trwa intensywnie. Obserwujemy znaczny wzrost popytu na nasze jabłka. Można nawet powiedzieć, że grupy i organizacje producentów często nie nadążają z realizacją zamówień, a niejednokrotnie dostawcy są zmuszeni ograniczać ilości zamówionego towaru, bo najzwyczajniej go brakuje. W detalu coraz częściej pojawiają się jabłka niewymiarowe, małe, których w innej sytuacji łatwo by się nie dało sprzedać. To sprawia, że ceny uzyskiwane za owoce mają tendencję wzrostową.
- Czy na tym kończą się optymistyczne informacje? Wszyscy obawiają się braku rąk do pracy…
- Niestety. Niepokojący jest brak odpowiedniej liczby pracowników do sortowania owoców. Większość załóg w obiektach należących do grup i organizacji producentów stanowią pracownicy zagraniczni, głównie z Ukrainy.