Jabłka cały rok są obecne w sklepach, a także widnieją na liście owoców o największej popularności. Udokumentowali to eksperci z Agencji Badawczej Kantar Polska. We wrześniu 2020 roku potwierdziło ów fakt 86% Polaków, ale jako jabłkożercy wypadamy słabo – 13 -15 kg zjadane przez cały rok. To połowa porcji notowanej 20 lat temu. Średnia europejska – 18 kg, natomiast rekordziści – Tajwańczycy pochłaniają ponad 100 kg.
Polskie sady to potęga
Za to w produkcji jabłek jesteśmy europejską potęgą – tegoroczne zbiory są szacowane na 3,8 mln ton, byłaby to jedna czwarta zbiorów europejskich. Cały czas rozwija się eksport, chociaż wysiłki rywali z różnych stron świata skłaniają polskich sadowników do wytyczania najlepszych strategii. W tej walce konkurencyjnej liczą się także certyfikaty Chronionego Oznaczenia Geograficznego (ChOG), podkreślające wysoką jakość produktu.
O swoim podejściu do zdobywania i utrzymania rynków mówi dyr. Emilia Lewandowska z firmy Fruit-Group – należącej do Stowarzyszenia „Polska Ekologia”:
Do Azji czerwona Gala Royal
- Wysyłamy jabłka do krajów europejskich i na dalekie rynki, m.in. do Dubaju, Indii, Wietnamu. O powodzeniu decyduje kilka czynników – ważny jest dobór odmiany , procedury selekcji przed wysyłką i rygorystyczne przestrzeganie zasad pakowania. Eksport dalekomorski to nie przelewki. Zajmujemy się tym 8 lat i wiemy, że na przykład Azjaci gustują w konsumpcji czerwonej Gali Royal. Tamtejszy konsument nie zna odmian, które mamy w Polsce. Podobna sytuacja jest w Chinach, Indiach, Malezji, Tajlandii.
Nie można zapominać, że rynki trzecie są wymagającym klientem. Jabłka muszą być odpowiedniej jakości i szczególnie starannie przygotowane do wysyłki. Parametry jakościowe, przestrzegania których wymaga konsument wietnamski, to twarde i słodkie jabłka. Dlatego w tamtym kierunku wysyłamy odmianę Gala Royal bądź pochodne np. Galę Brookfield. Jabłka ekspediowane w tamtejsze strony muszą mieć odpowiednią jędrność owocu i wybarwienie. Każda sztuka poddana jest dokładnej kontroli jakościowej, chodzi m.in. o brak skaleczeń i wykrycie niedoskonałości w postaci uszkodzeń pomrozowych. Taki towar będzie musiał przejść długą drogę transportem morskim - wyjaśnia Lewandowska.
Przed podjęciem procedury przygotowawczej gospodarstwo dopuszczone do wysyłek na rynek wietnamski przechodzi procedurę certyfikacji. Polscy urzędnicy kontrolują gospodarstwo podczas zbiorów zgodnie z wytycznymi strony wietnamskiej.
- Po otrzymaniu pozytywnego wyniku kontroli nasza grupa producencka może takie jabłka szykować do załadunku. Jabłka są pakowane w duże kartony 18 kg netto wagi surowca, w kartonie owoce są precyzyjnie sortowane przez nasze maszyny sortownicze. Człowiek nie byłby w stanie wykonać tak precyzyjnej pracy - zaznacza.
Nowoczesne zaplecze sadowników
Do współpracy z „azjatyckimi tygrysami”, a także z bliższymi odbiorcami owoców, potrzebne jest odpowiednie zaplecze i nowoczesny park maszynowy. Przede wszystkim magazyny…
- Zgadza się – mamy magazyny zdolne pomieścić 30 000 ton i dlatego u nas jabłka są dostępne przez cały rok. Nasza duża baza przechowalnicza w160 gospodarstwach, jak i na terenie firmy, daje nam elastyczność i możliwość długofalowej współpracy z partnerami sieciowymi. Korzystamy z nowoczesnych form przetrzymywania w komorach ULO ( Ultra Low Oxygen) - z kontrolowaną atmosferą i obniżoną zawartością tlenu – w granicach 1 – 2 %, w temperaturze od 0 do 3 st. C. Dzięki zachowaniu tych parametrów owoce zachowują swoją świeżość przez długi czas - wyjaśnia Lewandowska.
Jak widać infrastruktura obsługująca „największy sad Europy” stoi na bardzo wysokim poziomie. Producenci z Zachodu, odwiedzający polskie obiekty, są pełni podziwu i mile zaskoczeni, że w Polsce jest tak mocno rozwinięta technologia przechowywania oraz spedycji. A to pozwala na znaczący udział w międzynarodowym handlu, w którym panują zmienne warunki, najczęściej zależne od pogody.