Na placu jabłkowym na Rynku Hurtowym w Broniszach przybyło sprzedających, ale kupujących nie ma tak wielu, jak zazwyczaj o tej porze roku, gdy robi się ładna pogoda. Maciej Kmera, ekspert Rynku Hurtowego w Broniszach przewiduje, że handel mocniej ożywi się za kilka dni. Potwierdzają to też kupcy, z którymi wczoraj rozmawialiśmy.
- Do tej pory przyjeżdżałem na Bronisze raz w tygodniu, ale teraz zwiększam częstotliwość do dwóch razy. A za jakiś czas to i trzy razy będę przyjeżdżać. Widzimy, że popyt konsumentów na warzywa i owoce rośnie, także niedługo handel jabłkami na Broniszach będzie intensywniejszy – mówi nam kupiec z Warmii i Mazur, który od lat zaopatruje się na Broniszach.
- Tu są najlepsze owoce i warzywa w całej Polsce – wyjaśnia nasz rozmówca.
Na zwiększenie zainteresowanie jabłkami czekają przede wszystkim sadownicy, którym ciężko jest sprzedać towar.
- Widzi Pani, stoję tyle godzin i sprzedałem jedną paletę, a mam jeszcze pięć! Zwróci się tylko za bilet i paliwo. No ale trzeba stać, może się sprzeda w końcu, bo przecież koszty produkcji trzeba choć trochę pokryć - wyjaśnia w rozmowie z nami sadownik z Sochaczewa.
Ceny na niezmienionym poziomie
Za kilogram jabłek wciąż zapłacimy od 1 złotego do 4 złotych. Tak duża rozpiętość cenowa wynika z wielu czynników, między innymi z jakości oferowanego towaru i odmiany.
- Najdrożej, bo po 4 zł/kg kupcy muszą zapłacić za Szarą Renetę i Cortlanda. Reszta jabłek kosztuje ok. 2 zł. Oczywiście, zdarzają się oferty i po 1 zł, ale jest to gorszej jakości owoc - wyjaśnia nam Maciej Kmera i zaznacza, że obecnie większość jabłek pochodzi z komór KA.
Najdroższe odmiany kosztują jeszcze więcej na początku placu na Broniszach. Wczoraj Szarą Renetę i Cortlanda sprzedawano tam po 70 zł/skrzynkę.
Zobacz, jak obecnie wygląda handel na Broniszach!