Od kilku tygodni na Rynku w Broniszach popyt na jabłka jest bardzo słaby. Wpłynęła na to mroźna pogoda, która ograniczyła dostępność bazarów czy wystaw przedsklepowych. Nie bez znaczenia jest też zamknięcie z powodu koronawirusa gastronomii, hoteli czy szkół. Jednak wczoraj kupujących było wyjątkowo mało.
- Dzisiejszy handel jest dramatyczny. Od rana udało mi się sprzedać tylko trzy skrzynki jabłek. Ostatnie tygodnie były złe, ale dziś jest wręcz fatalnie - tak o handlu na Rynku w Broniszach mówił nam jeden z sadowników z Sobień-Jezior. Ale osób, które nie mogą sprzedać swoich owoców jest znacznie więcej.
- Już od kilku tygodni czekamy na poprawę. Żeby chociaż te dwa zł za kg dostać i w miarę szybko sprzedać. Czekamy na lepsze czasy, ale ile można czekać - zaznaczył sadownik z okolic Łomży, który wczoraj na Rynku w Broniszach nie shandlował wszystkiego, co miał na samochodzie.
Trafiają się jabłka z piwnic
Jakościowo jabłka na Rynku w Broniszach są mocno zróżnicowane. Większość pochodzi z chłodni, ale o dziwo trafiają się jeszcze jabłka z piwnic. Te oczywiście kosztują najmniej - ok. 70 gr. Najdroższe, czyli najbardziej poszukiwane odmiany w klasie ekstra są w cenie 4 zł.
- Najdroższe są jabłka oferowane z chłodni z kontrolowaną atmosferą. Wśród nich cenę 4 zł uzyskują Szara Reneta, Empire czy Cortland. Dużym zainteresowaniem wśród droższych odmian cieszy się także Lobo - wyjaśnia nam Maciej Kmera, ekspert Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego w Broniszach.
Sporo tańszy jest natomiast Ligol i Jonaprince - ok. 25 zł za skrzynkę. Z kolei za Szampiona i Ligola sadownicy otrzymują 22 zł.
Więcej dowiesz się z filmu poniżej!