StoryEditor

Przymrozki - ochrona w praktyce

12.03.2012., 00:00h

Rośliny sadownicze w zdecydowanej większości są uprawiane pod przysłowiową „chmurką”, a tym sa­mym są narażone na wiele niekorzystnych czynników pogodowych. Wśród nich są przymrozki, które w nie­których sytuacjach mogą zniszczyć cały plon. Co prawda trudno jest z nimi walczyć, ale w pewnym stop­niu można zapobiegać czy ograniczyć ich negatywny wpływ na uprawiane rośliny. W praktyce sadowni­czej jest na to kilka metod.

Rozpoczynając rozważania nad możliwościami zabez­pieczenia upraw sadowniczych przed skutkami spad­ku temperatury poniżej 0°c, w okresach, gdy średnia temperatura dobowa jest dodatnia (tak właśnie definiowane są przymrozki), warto przypomnieć, skąd się bierze i z czego wynika zjawisko określane przymrozkiem. Może być ono spowodowane napływem mas zimnego powietrza na okre­ślony teren; jest to przymrozek adwekcyjny. Trudno się obro­nić przed spadkiem temperatury, mającym taką przyczynę, ponieważ zjawisko to dotyczy zazwyczaj dużego terenu (na­wet całego kraju). Znacznie częstsze są jednak przymrozki radiacyjne, które wynikają z wypromieniowania ciepła z po­wierzchni gleby i roślin, lub z zalegania zimnego powietrza w zagłębieniach terenu (tzw. zastoiska mrozowe). często spadek temperatury jest odnotowywany tylko tuż nad po­wierzchnią gruntu (do wysokości 2-3 m). Przed tego typu zja­wiskami dość łatwo można się bronić i jest na to kilka sposo­bów. Niekiedy występują też przymrozki adwekcyjno-radiacyjne, spowodowane zarówno napływem mas zimnego po­wietrza, jak i wyparowaniem ciepła z powierzchni gruntu.

OKRYWANIE UPRAW Metoda ta wykorzystywana jest tylko w nielicznych upra­wach sadowniczych (truskawki, maliny), w przypadku któ­rych można młode rośliny osłonić agrowłókniną lub folią perforowaną. Osłony tego typu zabezpieczają zarówno przed stratami ciepła z powierzchni gruntu, jak również przed chłodnym powietrzem z zewnątrz. Stosując agrowłókninę do osłaniania upraw, wykorzystuje się dodatkowo tzw. efekt igloo - krople wody zamarzając na powierzchni agrowłókniny, tworzą dodatkową warstwę izolacyjną, która z jednej strony ogranicza starty ciepła, z drugiej zaś nie dopuszcza do przedostawania się zimnego powietrza pod osłonę. Nie­którzy producenci, aby zabezpieczyć swoje uprawy przed przymrozkami, decydują się na ich uprawę pod osło­nami, zazwyczaj w tunelach foliowych. Zaletą stosowania te­go typu osłon jest przede wszystkim przyspieszenie wzrostu roślin, a tym samym możliwość uzyskania wcześniejszego i wyższego plonu owoców.

ZRASZANIE Jest to dość powszechna metoda praktykowana w sa­downictwie. Wykorzystuje się w niej zjawisko oddawania cie­pła przy zmianie stanu skupienia wody. przez stałe pokrywa­nie chronionych roślin wodą, ta zamarzając oddaje ciepło tkankom roślinnym. Jest to zarazem metoda bardzo skutecz­na (pozwala zabezpieczyć rośliny przed przymrozkami do -5°C, a według niektórych źródeł nawet -7°C), ale też wyma­gająca dużego nakładu inwestycyjnego, i posiadania odpo­wiedniego rezerwuaru wody. Szacuje się, że przy tej meto­dzie i tradycyjnych zraszaczach obrotowych, zużycie wody na 1 ha wynosi 33 m3/godz. Bardzo ważne jest, aby zrasza­cze pracowały i dostarczały wodę na chronione uprawy przez cały czas trwania przymrozku, czyli niekiedy nawet przez kilka godzin. w związku z tym nie tylko trzeba dyspo­nować odpowiednią instalacją zraszającą, ale również za­pewnić jej sprawne działanie w czasie przymrozku. Sposo­bem na ograniczenie zużycia wody podczas zraszania może być wykorzystanie minizraszaczy, które podają wodę tylko na rzędy chronionych roślin, lub zraszaczy o działaniu pulsa­cyjnym, tzw. flipperów. Dzięki nim zużycie wody zmniejsza się blisko o połowę (14-15 m3/godz. na 1 ha sadu). Stosując tę metodę, trzeba zwrócić uwagę na jakość wody używanej do zraszania (wymaga ona zazwyczaj bardzo dokładnego systemu filtrowania). Ze względu na większą liczbę zraszaczy (na 1 ha sadu jabłoniowego potrzeba 300-350 flipperów), in­stalacja takiego systemu jest też droższa niż w przypadku tra­dycyjnych zraszaczy obrotowych.

MASZYNY WIATROWE W metodzie tej wykorzystuje się zjawisko tzw. inwersji ter­micznej, czyli zalegania ciepłych mas powietrza ponad war­stwą zimnego powietrza, utrzymującą się nad powierzchnią gruntu. Wówczas przez mieszanie ciepłego powietrza z zim­nym, można podnieść temperaturę wokół roślin o 1-3°C. Jest to jednak możliwe wtedy, gdy warstwa zimnego powietrza jest niezbyt gruba (do 20 m nad poziomem gruntu). Służące do tego celu maszyny (wiatraki), mają pionowo zamontowane śmigła, których ruch powoduje mieszanie powietrza. Ruch śmigieł wyzwalany jest przez silnik elektryczny lub benzyno­wy, napędzany gazem propan-butan czy nawet od WOM-u ciągnika. Zależnie od wielkości wiatraka (wysokość masztu, rozpiętość skrzydeł) zasięg jednej maszyny może wynosić od 2-4 ha do nawet 7-8 ha. W Polsce produkcję tego typu maszyn zapoczątkowała firma Samasz z Białegostoku. Ofe­rowane są też maszyny włoskiej firmy Rosatello (Techsad z Zofiówki) oraz amerykańskiej firmy Amarillo (za pośrednic­twem Agro Partners z Warszawy). Zaletą tej metody jest też możliwość zdalnego uruchamiania tego typu maszyn, w mo­mencie spadku temperatury poniżej 0°C.

OGRZEWANIE POWIETRZA Nie jest to metoda łatwa w realizacji, ale jak się okazuje możliwa i przynosząca pozytywne efekty. Sadownicy często mają własne wypracowane metody ogrzewania swoich upraw, przez spalanie drewna (lub innych paliw stałych) na ruchomych platformach („patelniach”, „klatkach"), holo­wanych w sadzie przez ciągnik. Bardziej skomercjalizowane rozwiązanie w tym zakresie oferuje belgijska firma Agrofrost (w Polsce reprezentowana przez Agro Partners) w postaci mobilnych lub stacjonarnych maszyn, które dostarczają cie­pło powstałe ze spalania gazu (propan). Frostbuster jest ma­szyną mobilną, którą można zaczepić do ciągnika i prze­mieszczać po sadzie w trakcie przymrozku. Podczas pracy palnik gazowy podgrzewa powietrze do temperatury 80-100°C, po czym jest ono wyrzucane przez dwa wyloty (z prawej i lewej strony). Dla pełnej ochrony, przemieszczając się tą maszyną po sadzie, trzeba być w tym samym miejscu co 8-10 minut. W ten sposób można ochronić do 8 ha sadu. Do pracy z Frostbusterem wymagany jest ciągnik o mo­cy minimum 65 KM, średnie zużycie gazu wynosi 45 kg/godz. Do ochrony sadów może być również wykorzystana wersja stacjonarna FrostGuard, zwłaszcza model GC20 z dolnym wylotem gorącego powietrza. W takim rozwiązaniu, gdzie ciepłe powietrze jest wyrzucane tuż przy powierzchni gruntu, uzyskuje się efekt ruchu powietrza w sadzie. Dodatkowo w modelu GC20 część robocza jest ruchoma i w trakcie pra­cy obraca się o 360°. Pozwala to chronić obszar o owalnym kształcie 60-80 m x 100-110 m, a na otwartym terenie lub przy niskich uprawach (np. truskawki, warzywa) o promieniu do 100-120 m (czyli powierzchnię około 1 ha). FrostGuard w trakcie swojej pracy zużywa 10-15 kg gazu/godz. i około 4 l paliwa. Jak wynika z badań prowadzonych przez firmę Agrofrost, zastosowanie maszyn dostarczających ciepło do sadu polega nie tylko na bezpośrednim podwyższeniu temperatury wokół roślin, ale na wywołaniu ruchu powietrza i obniżeniu jego wilgotności względnej. Dzięki temu obniża się punkt rosy i ryzyko osiadania kropel wody na kwiatach i zawiązkach, a tym samym ryzyko ich przemarzania. W do­świadczeniach prowadzonych w Belgii uzyskano pozytywne wyniki wykorzystania tego typu maszyn przy przymrozkach do -6°C, a nawet -9°C. Doświadczenia belgijskich sadowni­ków wskazują również, że maszyny tego typu można wyko­rzystać także do ogrzewania sadów w okresie kwitnienia, aby poprawić zawiązywanie owoców.

Inną metodą dostarczenia ciepła do sadu może być roz­stawianie specjalnych zniczy, których na 1 ha potrzeba 200-­400 szt. Metoda ta sprawdzi się szczególnie tam, gdzie nad uprawą są rozciągnięte dodatkowe osłony, np. foliowe daszki, czy w tunelach foliowych.

ZADYMIANIE Jest to dość powszechna metoda pozwalająca na dużych powierzchniach zabezpieczyć uprawy przed przymrozkami radiacyjnymi. Może być realizowana poprzez spalanie wilgot­nej słomy wokół sadu lub specjalnych świec dymnych.

W metodzie tej wykorzystuje się zjawisko ograniczania strat ciepła z powierzchni gleby. Aby przyniosła oczekiwany efekt, zadymianie powinno się rozpocząć odpowiednio wcześnie - najlepiej tuż po zachodzie słońca, w nocy, gdy zapowiada­ny jest przymrozek. Pewnym utrudnieniem jest przemiesz­czanie się wytworzonego dymu, który łatwo jest wydmuchi­wany nawet przy niewielkim wietrze.

Pewną modyfikacją tej metody jest zamgławianie, które po­lega na wytwarzaniu w sposób sztuczny warstwy mgły zalega­jącej nad chronioną uprawą. Pozytywne doświadczenia z wykorzystaniem tej metody mają niektórzy producenci borówki wysokiej w Polsce, używający do tego celu wytwornic mgły go­rącej (tzw. pulsfogi oferowane w Polsce przez firmę Brinkman). Podczas pracy tych urządzeń, woda z dodatkiem nośnika (za­pewnia utrzymywanie się mgły w powietrzu przez dłuższy czas) jest rozbijana na bardzo drobne krople, tworząc mgłę. Wyko­rzystując tego typu urządzenia, najlepiej przemieszczać się wo­kół chronionej uprawy, tak aby przykryć ją mgłą. W zależności od chronionego obszaru, mogą być do tego celu wykorzysta­ne urządzenia o mocy od 25 kM do 100 KM.

PREPARATY CHEMICZNE Istnieją również metody zwiększenia odporności roślin na niską temperaturę poprzez odpowiednio wcześniejsze zastoso­wanie pewnych substancji chemicznych. Niektóre pierwiastki, np. cynk, zwiększają odporność roślin na niską temperaturę. Także zastosowanie niektórych nawozów mineralnych w formie oprysku dolistnego, zwiększa stężenie soku komórkowego w tkankach roślin, a tym samym ich odporność na przemarza­nie. W praktyce sadowniczej pozytywne efekty daje użycie 1% roztworu saletry potasowej czy też biostymulatora Asahi SL z chelatem cynku, na kilka lub kilkanaście godzin przed spodziewanym przymrozkiem. Asahi SL polecany jest też do stoso­wania po przymrozkach - wówczas wspomaga procesy rege­neracyjne w roślinach. Podobne efekty można osiągnąć, stosu­jąc nawozy zawierające wyciągi z alg morskich, których obec­nie jest dość dużo na rynku. Na rynku dostępny jest również preparat Help, którego działanie polega na opóźnieniu proce­sów tworzenia się kryształków lodu w komórkach w trakcie przymrozku. Aby jednak taki efekt osiągnąć, preparat powinien być zastosowany na 24-72 godzin przed przewidywanym przy­mrozkiem. Ciągle trwają też badania i poszukiwania innych substancji, które pomogłyby chronić uprawy przed skutkami przymrozków. Na przykład firma compo prowadzi obecnie do­świadczenia z nawozem Compo Frost Protect, który zastoso­wany na 24-48 godzin przed zapowiadanym przymrozkiem jest w stanie zabezpieczyć uprawy przed spadkiem temperatury do -6°C, a nawet -8°C (wg wstępnych badań producenta). Przy wykorzystaniu tego rodzaju preparatów (nawozów, stymu­latorów wzrostu), bardzo ważne jest posługiwanie się spraw­dzonymi prognozami pogody. Być może decyzje w tym zakre­sie wspomoże program PROZA, realizowany przy współudzia­le instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. Jego celem jest wy­pracowanie numerycznego modelu prognozowania pogody, który pozwoliłby z możliwie dużą precyzją i wyprzedzeniem czasowym przewidywać przymrozki, w odniesieniu do po­szczególnych regionów upraw sadowniczych.

 

Artykuł pochodzi z nr 3/2012 czasopisma „Owoce Warzywa Kwiaty"

 

Autor: Mariusz Podymniak

 

21. listopad 2024 12:53